Moje boje z nadwagą

niedziela, 13 listopada 2011

Trudne początki

O odchudzaniu napisano i powiedziano już chyba wszystko. Lansowano różne suplementy i diety cud. Wiele z nich nawet działa. Nie chce mówić o sobie jako o ekspercie w tej dziedzinie i nie chce aby ktoś mnie takim postrzegał. Chciałbym jedynie opisać moje doświadczenia i obserwacje które zebrałem podczas moich bojów z nadwagą.

Nigdy nie należałem do ludzi szczególnie szczupłych ale w okresie dzieciństwa i wczesnej młodości kiedy nasza aktywność jest bardzo wysoka to raczej trudno jest przybrać cokolwiek na wadze. Tak właśnie było ze mną. Dochodziło do tego jeszcze zamiłowanie do aktywności. Uprawiałem różnego rodzaje sporty, szczególnie te które wymagają dużego wysiłku jak chociażby sporty rowerowe czy sporty siłowe. Efektem tego było poznanie pięknej kobiety która w końcu została moją żoną i nawiasem mówiąc jest do dzisiaj.

Problemy z nadwagą zaczęły się właśnie kilka lat później. Otóż jak to bywa u facetów po ślubie aktywność spada. No bo przecież jak już ma się kobietę swojego życia to po co się starać, i tak ją mamy. Nic bardziej głupiego.

W ciągu praktycznie kilku lat moja waga zaczęła drastycznie wzrastać. Zaczęło się to odbijać na zdrowiu poprzez bóle kręgosłupa i kolan oraz notorycznym niewysypianiem się a także wiecznym przemęczeniu. Któregoś dnia kiedy obudziłem się rano w ogóle nie wypoczęty postanowiłem coś z tym zrobić. Imałem się różnych metod, które nie dawały żadnych rezultatów lub były one krótkotrwałe, ale tak naprawdę brakowało mi determinacji. W międzyczasie u mojej wówczas trzynastoletniej córki została wykryta cukrzyca i to przeważyło szale.

Ponieważ choroba córki wymagała całkowicie odmiennej diety to tak naprawdę cała rodzina musiała w dużej części zaakceptować nowy styl życia. Córka przyjęła chorobę bardzo dzielnie ale późniejsze uświadomienie sobie dożywotniej dyscypliny żywieniowej i kontrolowania organizmu zaczęły wywierać swoje piętno na jej samopoczuciu. W takim wypadku nie można było stosować dwóch różnych menu dla niej i reszty rodziny ponieważ jeszcze bardziej by ją to wyobcowało.

Tutaj zaczął się przełom dla mnie i dla mojej córki. Ja zacząłem stosować dietę i "rygory" dla diabetyków a córka widząc moją walkę czuła że nie jest sama ze swoimi zmaganiami.

W rezultacie zmiany stylu życia straciłem 30 kg wagi w ciągu 10 miesięcy. Ktoś mógłby zapytać dlaczego tak długo, ale to właśnie długotrwały proces daje najbardziej trwałe efekty.

W następnych postach chciałbym opisać metody jakie stosowałem oraz uzasadnić swoje tezy.

Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz